Niby powinien przyjechać 6. grudnia, ale udało mu się dotrzeć na 12. grudnia. Za to w jaki sposób, dosłownie wślizgnął się do naszego Domu. Mikołaj wyczekiwał na odpowiednią aurę, która cudownie
dopisała jak nigdy. Z tego pośpiechu miał nawet drobne problemy
(jak na załączonych obrazkach).
Wózek z prezentami pękał w szwach, bez wiernych pomocników – Diabełka
i Anioła oraz Elfów, nie poradziłby sobie. Na szczęście robotę wykonał wzorowo
, wszyscy otrzymali wymarzone prezenty i byli w fantastycznych nastrojach
.
Będziemy Go wyczekiwać przez kolejny rok.





























